wtorek, 31 lipca 2012

wtorek, 24 lipca 2012

JURA - OSTATNI DZIEŃ :(

To ostatni dzień w JURZE, jutro wyjeżdżamy więc ze smutku będzie krótko.

Poranna rozgrzewka do Ogrodzieńca na sesję fotograficzną słoneczników





Po porannym rytuale basen, jacuzzi - oczywiście pyszne śniadanko na tarasie i w drogę ...

Zaliczone dwa zamki Tęczyn w Rudnie i Korzkiew. Zwiedziliśmy dolinki w okolicy Ojcowa. Widzieliśmy jak mieszkał Łokietek  - zwiedziliśmy grotę naszego króla o wzroście 128 cm :)















Wróciliśmy i rozkoszowaliśmy się masażami, basenem, sauną i spa, pysznym obiadkiem w Centurii

i tyle

poniedziałek, 23 lipca 2012

PORANNY TRENING

Dzisiaj rano było ostro. 20 km rozgrzewka na trasie Hutki Kanki - Niegowonice - Grabowa i z powrotem.

Distance: 22.41 km
TotalTime: 01:09:27
Average Speed: 19.36 km/h 
Best(2000 m): 34.89 km/h
Max Speed: 54.21 km/h
Max Pace: 01:06 min/km
Average Pace: 03:05 min/km
Average HR: N/A
Total climb: 364 m
Total descend: 349 m

sobota, 21 lipca 2012

JURA 2

Kolejny dzień urlopu.
Dzisiejszy dzień to wycieczka pieszo-samochodowa. Po porannym rytuale, czyli basenie, jacuzzi i przepysznym śniadanku zebraliśmy się na zwiedzanie zamków Jury. Na pierwszy ogień poszedł zamek w Rabsztynie koło Olkusza



Zamek, który był prawie całkowicie zniszczony - Szwedzi, oczywiście podczas potopu, obecnie jest odbudowywany. 

Następnie wybraliśmy się do Zamku na Pieskowej Skale. Piękny, ale jak to Marek powiedział totalna nuda. Zwiedzanie w kapciach :) Na całe szczęście obok była Maczuga Herkulesa :)










 Dalej wyprawa do Ojcowa i na początku Kaplica na wodzie. Umieszczenie kaplicy nad Prądnikiem, wg tradycji wiąże się z wydanym przez cara Mikołaja II zarządzeniem, zabraniającym budowania obiektów sakralnych na "ziemi ojcowskiej", dlatego też postanowiono wybudować ją "na wodzie". Polak potrafi :)


Następnie próbowaliśmy się wbić na parking pod zamkiem, ale nie udało się brak miejsc. Następny na Złotej Górze. Tak przy okazji parking to najlepszy interes w Jurze :)
Wracając do naszej wyprawy, co to dla nas Złota Góra. Zejście było ciekawe, po drodze wspaniałe skały, było co podziwiać. Po zwiedzaniu Zamku trzeba było jednak wrócić do samochodu, więc co zeszliśmy trzeba było odrobić :) Ale udało się. Niestety nie starczyło już czasu na Grotę Łokietka, ale nadrobimy ...




 W drodze powrotnej wpadliśmy jeszcze zobaczyć. Pustynię Błędowską popularnie zwaną również "Polską Saharą" i tu ciekawostka w czasie II wojny światowej był to poligon dla Africa Korps.




Po powrocie uraczono nas wspaniały obiadem, jak zawsze. Wspaniała zupa krem z ogórka, pyszna faszerowana pierś z kurczaka i na deser ciacho czekoladowe. Totalna rozpusta.

A wieczorkiem basenik, sauna, zabieg w kołysce i masaż. Nic dodać, nic ująć.

ROWERAMI PRZEZ JURĘ 1

Zacznę tak:

OLA i MAREK jestem z WAS BARDZO DUMNY, że daliście radę zrobić tą trasę !!! DZIĘKUJĘ BARDZO.

Po porannym spa i smacznym śniadanku - Marek pochłania tu niesamowite ilości jedzenia :) - ruszyliśmy na naszą wycieczkę rowerową.

Trasa rozpoczęliśmy do przejazdu żółtym szlakiem w kierunku Podzamcza. Początkowo droga bardzo fajna wiodąca dobrymi ścieżkami leśnymi, ale dalej było już gorzej. Mimo, że na mapie było oznaczenie - trasa rowerowa, zabrakło informacji o piachu i był spacer z rowerem. Ale widok zamku w Ogrodzieńcu wynagrodził trudy.

Następny etap wycieczki - Zamek Smoleń. Początkowo trasa szutrowa, dalej już asfalt więc jechało się szybko i sprawnie. Problemem było oznaczenie trasy. Niby szlak czerwony, a oznaczenia i czerwone i niebieskie. Ten odcinek to też trasa góra - dół. Liczne podjazdy wynagradzane długimi zjazdami.

Po drodze spotkaliśmy pielgrzymkę rowerową


I wreszcie dojechaliśmy - ruiny Zamku Smoleń








Po zwiedzaniu i przerwie czas jechać. Dalsza trasa wiodła wzdłuż malowniczych Zegarowych Skał, z licznymi jaskiniami.







Następny - już powrotny odcinek - nie należał do najlepszych. Góra, dół, po leśnych drogach, często trzeba było zsiadać, bo po deszczach, które tu padały było jeszcze "bagniście". Drogą przez mękę, która nas chyba dobiła był skrót, na mapie cudowna ścieżka, ale... . Ostatni czytałem, że Pustynia Błędowska zarosła trawą i nie jest już pustynią, teraz wiem, gdzie wyemigrowała, właśnie na tą leśną drogę, szeroka, że czołg mógłby nią przejechać ale nie każdy :) Dodatkowo nie dość, że pustynia to pod górę.
Ale nic nas nie pokona, przetrwaliśmy i pokonaliśmy tą przeszkodę. Dalej była już droga asfaltowa i raczej już tylko w dół. Strażnicę w Ryczowie, widzieliśmy już tylko przejazdem.

Po 6 godzinach dotarliśmy do Hutek Kanek.
Nasza trasa :


Przepyszny obiad (cudowna pomidorówka, rybka w cieście i ciasteczko na deser) wynagrodził trudy wycieczki.

Po zawiązaniu sadełka, nastał czas na relaks: basenik, jacuzzi i sauna. BAJKA !!! Pełna regeneracja.


Po naładowaniu bateryjek kolejna wyprawa. Tym razem nocna samochodowa na zamek w Ogrodzieńcu na NOC Z DUCHAMI.








a potem już tylko łóżeczko i ... (cha pi)