Dzisiejszy parkrun był inny niż pierwszy. Zabrałem ze sobą Lupusa. Wyniku na 5 km nie poprawiłem. Lupek po drodze 3 razy się kangurzył i oczywiście znaczył cały teren, tak na wszelki wypadek, gdyby się zgubił ;), więc jak wyprzedziłem jakąś grupę biegaczy to po chwili miałem przerwę :) Jednym słowem było wesoło. Czekam na wyniki z Parkrun'a, bo mi się jeszcze endomondo po drodze zatrzymało :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz