niedziela, 8 lutego 2015

NIE MA ZŁEJ POGODY DO BIEGANIA



Ostatni tydzień spędziłem na nartach, czyli mniej więcej codziennie 6h w butach ortopedkach, nogi ściśnięte na max :) Udało mi się na szczęście znaleźć czas na 3 przebieżki 8,6 i 10 km. Co i tak było dobrym wynikiem przy nieodśnieżonych chodnikach w górach :)
Na szczęście o 6 rano ruch na ulicy jest mały więc można było asfalcikiem, czasami trzeba było przyśpieszyć przed jakimś ujadającym psiakiem więc były i szybsze odcinki. Sobota to cały dzień w samochodzie, czyli przejazd z gór nad morze do domu. I..., i pytanie, czy w niedzilę dam radę zebrać się na trening "Aktywuj się w maratonie" i czy dam radę przepiec te zaplanowane 20 km.
Biologiczny budzik zadzwonił o 7:00, rzut okiem za okno, słoneczko świeci - idę, najwyżej gdzieś po drodze zdezerteruję ;)

Godzina 9:00 zbiórka na molo w Brzeźnie, pogoda ładna, ale tak wieje, że łeb urywa :)












Kilka znajomych twarzy, ale grupa mniejsza niż na pierwszym treningu. Grupa zaawansowana ruszyła w kierunku mola w Orłowie, a my - średniozaawansowani z Olą ruszyliśmy w kierunku Brzeźna. Po 2 km postój i zestaw ćwiczeń, a następnie 18 km. Tempo bardzo przyjemne, można było spokojnie porozmawiać z współbiegaczami.





Minęliśmy Jelitkowo, wbiegamy do Sopotu, a kurort przywitał nas małą śnieżycą :) Ale przecież nie ma złej pogody dla biegaczy.
I chyba pogoda to zrozumiała ponieważ jak się śnieżyca nagle pojawiła tak i nagle poleciała w siną dal. Może to dzięki naszemu biegającemu wokaliście, który cały czas śpiewał "Wiosna, cieplejszy wieje wiatr ..." :)
Jest i molo, a dalej alejki i tak dobiegliśmy do granic Sopotu nawrót i biegniemy w kierunku Brzeźna. Ku mojemu zdziwieniu, jakoś się specjalnie nie zmęczyłem i bez problemu równym tempem biegłem dalej. Wniosek, jest SUPER :) Jesteśmy ponownie w Gdańsku, Sopot pożegnał nas oczywiście kolejną zamiecią śnieżną :) Mija nas też "ekspresowa" grupa zaawansowana. Biegniemy tak sobie i biegniemy, dyskutujemy o tematach różnych, obserwujemy spacerowiczów, którzy mimo wietrznej pogody wybrali się na spacer. Ale "szalonych" biegaczy na alejkach było o wiele więcej :) Kolejny dowód na to, że nie ma złej pogody na bieganie :)






Dobiegliśmy do mola w Brzeźnie, już myślałem koniec.





A Ola informuje nas, że zostało jeszcze 2,7 km :) Super !!! Biegniemy dalej, nawrotka w okolicy parku, dobiegamy do mola, a Ola ponownie informuje grupę, jeszcze nie, zostało JESZCZE 200 m :)
Zrobione, zaliczone !!!





Na zakończenie treningu jeszcze odpalaliśmy na pych vana.

Generalnie udany początek niedzieli.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz