wtorek, 25 lutego 2014

BOAR-RUN Z RANA JAK ... CSI KRYMINALNE ZAGADKI SUCHANINA

Wczoraj na poranny spacer wybrałem się z Lupkiem nad zbiornik w okolicy Swissmedu. Fajna okolica, siłownia pod chmurką. Super. 
Plan na dzisiejszy poranek. Przebiegnę się w to samo miejsce, poćwiczę. Będzie fajnie. Z rana nie ma ludzi to i Lupka można puścić samopas. Oczywiście byłem w błędzie ... 

Pobudka o 6:00, jak to Marek mówi, jeszcze tylko wciągnę żółtko - 15 min. 6:30 jestem w drodze, całkiem fajna pogoda, nie za zimno. Dobiegamy do Sobieskiego, a po drugiej stronie ulicy leży dzik - najprawdopodobniej potrącony przez auto. Miejsce zbrodni bardzo spodobało się Lupkowi, który chciał zabawić się w CSI i przystąpić do oględzin ofiary, jak i miejsca zbrodni. 

Na szczęście udało się szybko opuścić ten teren. Dobiegliśmy do stawku, i do siłowni. Nikogo w okolicy. Puszczam Lupa luzem. Po 3 serie na przyrządach i myślę sobie jeszcze jedno kółko 3 serie i do domu. 

To to lecimy. Malamut pogonił kaczki po przymrożonym jeszcze zbiorniku, a te miały start jak Bródka na 1500 m. Dobiegamy do pomostu, a Lupek kierunek dom i biegnie. Tryby zaskoczyły - MIEJSCE ZBRODNI !!! To lecę za nim. Wypadam - psa nie ma. Ale co widzę, krzaki się trząchają i wypada z nich rodzina, która przyszła pożegnać krewnego. A za nimi kto inspektor Lupek, który chciał ich przesłuchać. A z wszystkimi kto? No jak kto, kto - JA !!!. Kortyzol, adrenalina, dodajcie sobie, co jeszcze chcecie do tego zestawu, lecę. Bieg Dzika po krzakach, a w oddali tylko "eksplozja krzaków" - dziki i białe coś - inspektor LUPEK. Zgubiłem w końcu towarzystwo. Ok. Kieruję się na miejsce zbrodni, przywołując Lupka. Ja ci kurna dam inspektora, stójkowym będziesz. Wychodzi zdyszany, jęzor przy ziemi, zadowolony i rozkłada się przede mną - JESTEM NIEWINNY. Na smycz i potruchtaliśmy na 2 serię ćwiczeń. Dzicza rodzina zapomniała o jakiś szczegółach wypadku i postanowiła uzupełnić zeznania... SPRAWA W TOKU !!! i mam nadzieję, żę C.D."NIE" N.

piątek, 21 lutego 2014

środa, 19 lutego 2014

WIECZORNY SPACEREK BIEGOWY

Dzisiaj wieczorem mieliśmy z Lupkiem obstawę podczas biegania. Na przebieżkę wybraliśmy się z Olą, Ewą i Sylwią. Tempo spacerowo-rekreacyjne.


WEGETARIANIZM - RACZEJ NIE

Lupus nie przejdzie na wegetarianizm. W dzisiejszym menu była świnka.

wtorek, 18 lutego 2014

O DOGTREKKINGU NA AKADEMIABIEGANIA.PL

Dzięki Agacie, dzisiaj na stronie www.akademiabiegania.pl pojawiła się informacja o zawodach Pomorskiego Pucharu Dogtrekkingu w Sulmienie, 8 marca. Wyjątkowa edycja zawodów, starujemy z Fundacji Pies Szuka Domu, można więc wyprowadzić psa na zawody. Wolontariusze z psami z fundacji i z “ciapkowa” nie płacą za start. ZAPRASZAMY
informacja na stronie www.akademiabiegania.pl


poniedziałek, 17 lutego 2014

ZAKAPIORY Z SOBIESZEWA

Obiecałem sobie, że w niedzielę rano zabiorę Lupka na jakiś fajny spacer i może przy okazji trochę pobiegamy. Wstałem ok. 7:00 trochę później niż myślałem i do głowy wpadł cel - Sobieszewo. Graty pozbierane, Jedziemy. Szybko i sprawnie dotarliśmy na miejsce, w niedzielę rano nie ma ruchu na drodze, ciekawe dlaczego? :) 
To ruszamy, pierwsza część naszej trasy to lasek ok. 1 km, górka - dół, górka - dół, płynęliśmy jak na fali.image


Jest i plaża, wypadamy, a tam pustynia, nikogo, pustka. Przebiegliśmy się chwilę na smyczy, ale ostatecznie dałem Lupkowi wyszaleć się trochę. Ale miał frajdę, ganiał jak szalony. Co widać na zdjęciach.image

image

Przed "luzem" poczęstowałem go psim kabanosikiem, więc na każde przywołanie był przy mnie po paru chwilach, miałem w ręce apetyczny argument. I tak nam zleciał pewnie kolejny km.
image

Nagle na plażę wchodzi dwóch osobników. Lokalne zakapiory. Jeden mały, drugi duży. Szybko odwołałem Lupusa i na smycz. Goście, jak nas zobaczyli, gdzie poszli? Oczywiście w naszą stronę, bo gdzież by indziej. Nie powiem, byłem lekko zestresowany, co będzie?
Jak to zawsze bywa, mały okazał się pyskaty, a duży nie był może straszny, ale budził respekt.
image



I tak mały kundel ujadał na Lupka, aż się dziwię, że Lup trzymał nerwy na wodzy, ale wydaje mi się, że bardziej zwracał uwagę na dużego huskopodobnego psa. Nie pozwolił, aby jeden lub drugi zbliżyli się do nie, stał jak mur między nami.  Po psiakach było widać, że są to "domowe" psy, bo zadbane i odkarmione i pewnie zostały wypuszczone na poranny spacer.
image
Ok, koledzy koniec zabawy, lecimy dalej. I co pobiegliśmy, a zakapiory za nami, a mały szczekacz oczywiście ujadał ;) I tak, kolejny km. W końcu zawróciliśmy, bo stawało się to uciążliwe. Zakapiorom nie chciało się już chyba wracać, więc kumple polecieli dalej. 
W drodze powrotnej postanowiłem poćwiczyć stopy i drogę powrotną przetruchtałem boso, mocząc przy okazji nogi w morzu. I tak jak myślałem, woda wcale nie była taka zimna.
image

image

I tak wróciliśmy do samochodów, gdzie uskuteczniliśmy małe czesanko, czyli kolejna siata z biedronki pełna sierści :)

Spacer ok. 6 km. Było super i był to miły początek niedzieli. Polecam wszystkim. 




sobota, 15 lutego 2014

ZAWODY POMORSKIEGO PUCHARU DOGTREKKINGU W GDYNI

Zapraszam do lektury 2 relacji z zawodów Pomorskiego Pucharu Dogtrekkingu


1. Andrzeja z trasy fitness rodzinna

2. Marka z longa

Miłej lektury !!!

LIDLOWSKI PARKRUN

To dzisiaj był WYBIEGANY poranek. Pobudka o 6:00, Marek jechał na zawody siatkarskie i na 7:00 musiał być gotowy. Śniadanie i prowiant gotowy idziemy, ja już w stroju biegowym, będzie rozruch z Lupusem. Marek odstawiony, zapakowany do auta, pojechali (wiadomość z 10:30, mają jeden mecz wygrany, jeden przegrany). To co z Lupkiem polecieliśmy na rozgrzewkę, ze szkoły biegiem do Kartuskiej i po pierwszych schodach do Powstańców i domu. Jest przed 8. Ok jest plan, kierunek Lidl na Zaspie, zamykają go na czas remontu i na wszytko 25%. Miałem jechać po parkrunie, ale co tam mam czas jadę. Na miejscu spotykam Pawła z żoną, to on sprzedał mi info o rabacie. Oczywiście w sklepie masakra. Zakupy zrobione i …. kolejka do kasy. Przede mną tylko 5 osób, ale prawie każdy pełne 2 wózki na zakupy. Masakra, a czas leci. Ostatecznie ze sklepu wypadłem za 8:50. Jeszcze przed startem przebrałem bluzę, pas założony, nie będę marnował czasu na starcie,pewnie i tak trzeba będzie lecieć prosto z samochodu. Jadę, a za mną czerwona corolla, jedzie Paweł. Wpadamy na parking 8:58.Biegiem na start, 30 sek i poszli.

Dzisiaj trasa była trochę oblodzona, ale obeszło się bez upadków, chociaż Lupus na początku jak zwykle chciał pobić rekord prędkości. Tempo średnie, po 12 min na okrążenie, Zawodników też sporo i sporo znajomych twarzy. Na pierwszym okrążeniu dobiegła do mnie Ania, zamieniliśmy parę słów, ale Lupek nie dał pogadać, po drodze było przecież drzewo do podlania:) To już nie z Anią, tylko za nią, była celem i nadawała dobre tempo. Na ostatnich 400 m. Lupus chyba wiedział, że to już jest koniec i przyśpieszył. Było fanie. Parkrun zakończony, czas ze stopera 24:48, więc jak na bieg w teamie (ja + Lupek) to całkiem nieźle,
To będzie miły dzień!!!

piątek, 14 lutego 2014

PRAWIE TRIATHLON

Dzisiaj zaliczyłem trening do triathlonu. Rano rower do pracy, trzeba było też wrócić. A wieczorem basen. W tym tygodniu pływało się o wiele przyjemniej niż ostatnio, za pierwszym razem.


A bieganie było wczoraj z Lupkiem :)

12 KM PĘTELKA

Dzisiaj wymyśliłem trasę ok. 10 km. Pętelka Suchanino - Wrzeszcz - Gdańsk - Suchanino. Nie myślałem, że się na nią wybiorę dzisiaj, był trening AB, na który też się chciałem wybrać. Biec, czy nie biec, ale że już byłem ubrany to polecieliśmy z Lupkiem. Na Morenie spotkaliśmy Aktę z kolegą, Lupek nie lubi się z kolegą, było spięcie o damę:) Alej w dół Jaśkową - bardzo przyjemna część trasy i generalnie cała Jaśkowa. 20:17 machałem Asi, która nie zdążyła do okna, potykając się o skrzypce ;) Dalsza część trasy, też całkiem sympatyczna. 3 maja przebiegliśmy ścieżką rowerową, po drugiej stronie spacerował jakiś husky. Lupek był tak zaaferowany kolegą, że zaliczył dwa drzewa. Było głośne ŁUP!!!. Na Kartuskiej trochę przyspieszyliśmy, a na końcu były schody. Wbiegłem, ale myślałem, że padnę na koniec. Chwila marszu i dalej biegiem do domu. Na światłach przy kościele zostałem przyłapany przez Ewę, jak przebiegam na czerwonym. Ale światła przy kościele, to i rozgrzeszony chyba zostanę.



Było super !!! Szlak przetarty. Możemy lecieć z psami.

PAWELMARCINKO.TUMBLR.COM

Ostatnio częściej i więcej umieszczam na tym blogu, blogger miał przez pewien czas problem to i powstał nowy, staram się prowadzić jeden i drugi razem, ale wiadomo jak to jest ;)

pawelmarcinko.tumblr.com

poniedziałek, 10 lutego 2014

UDANY POCZĄTEK SEZONU

W sobotę udanie rozpoczęliśmy nowy sezon dogtrekkingu. Podbiliśmy podium longa i fitness rodzinnego. Pogoda była wyśmienita do biegania, szkoda tylko że lody puściły i zrobił się roztop ;)
A trasa biegnąca brzegiem morza - bomba !!!

więcej na stronie www.sfora.pomorze.pl